Nie miałem zupełnie czasu, by siąść do blogu, bo zaczął się rok akademicki i trzeba było reagować na typowe sprawy dla początku roku.
Spotkałem się we środę 1 października z Jarkiem Gąsiorkiem.
To zupełnie niesamowite - on mieszka teraz w Sydney, ale akurat był w Polsce i w Poznaniu.
Trochę powspominaliśmy, trochę opowiedzieliśmy o dniu dzisiejszym (i latach, w których się nie widzieliśmy).
Dzięki temu spotkaniu przypomniałem sobie szczegóły przedstawień "Zabawa", "Bajeczka..." i "Sen Jakuba" i postaram się to wykorzystać (liczę też na uzupełniające komentarze Jarka).
Ustaliliśmy, że jak dojdę we wspomnieniach do końca mojego aktywnego udziału w działalności teatralnej, to Jarek napisze coś na temat dalszego losu naszego teatru, który z bratem Wiesiem dalej prowadzili. To był już inny teatr - bardziej interwencyjny teatr uliczny, niż teatr ze spektaklami w sali.
W czasie naszego spotkania Jarek powiedział coś, co nadaje sens temu, co robię: "te wspomnienia należą się tym wszystkim, którzy brali z nami udział w spektaklach i innych przedsięwzięciach żeby uszanować to, że robiliśmy coś dla nas ważnego". Faktycznie - być może efekty naszej działalności nie były spektakularne, nie dotrwaliśmy do dziś, a wspomnienia o naszych teatralnych "alternatywnych" działaniach nie przetrwały, ale - robiliśmy dla nas coś ważnego!
Rozmawialiśmy też o tym, czy moglibyśmy dziś coś na kształt takiego teatru ulicznego poprowadzić.... Konkretnych ustaleń nie było, ale czas pokaże, co może się urodzić.
I jeszcze tytułem uzupełnienia - to teksty, które wykorzystywaliśmy w Klubie A5 (i później):
Zabawne jest, że kiedy te teksty widzę, to sobie przypominam, jak je mówiłem (lub inni mówili).
W następnym poście - 1967 rok.