Ciągle mam problemy ze znalezieniem czasu na dokończenie wspomnień.
W poniedziałek dostaliśmy książkę Julka Tyszki:
To 624 strony o teatrze studenckim, głównie w Poznaniu, w latach siedemdziesiątych. Jak pisze:
"zebrałem
tu dosłownie wszystko – od kabaretowej „próby dramatycznej” popełnionej
w wieku licealnym do poważnego szkicu o krytyce teatralnej, z pełnym
aparatem naukowym. Tylko czy kiedykolwiek w czasie, jaki mi pozostał,
trafi mi się jeszcze taka okazja? Wątpię. Mamy więc do czynienia z
kłopotem bogactwa i różnorodności, który jest owocem... powiedzmy
„wyższej konieczności”, z umiłowaniem teatru w tle".
A mnie wstyd, że paru zdań nie mogę napisać ;-(