Moje związki z teatrem miały dłuższą historie, niż okres studiów psychologicznych. Zaczęło się wszytko już na przełomie szkoły podstawowej i liceum.

Na zdjęciu ten w okularach to ja :-) W sztuce "Chłopcy z Placu Broni" grałem Weissa - pierwszego prezesa Związku Zbieraczy Kitu (kitu dosłownie - wydłubywanego z okien i żutego przez członków Związku, aby był ciągle miękki). Prezes miał żuć cały związkowy kit co najmniej raz dziennie. Jednak najważniejszy u nas był Boka.
Prezesem zostałem pewnie przez posturę, jak sądzę. A i tak lepsze to, niż rola Gereba!
Próby mieliśmy na ulicy Kraszewskiego (tam w salce teatralnej była pianola) i (chyba) na Roboczej. Ale już gdzie mieliśmy przedstawienia - nie pamiętam!
Były też inne przedstawienia, kojarzę jakieś strzępy składanki wierszy, ale niczego konkretnego nie pamiętam.
W następnym poście chcę napisać o moim jeszcze innym niestudenckim kontakcie z teatrem.
1 komentarz:
Jakby ktoś chciał powspominać i pouzupełniać, byłoby fajno!
Prześlij komentarz