sobota, 28 listopada 2015

Spektakl "Wędrówka dusz"


Spektakl z 1970 roku „Wędrówka dusz”oparty był na tekście Kurta Wittlingera
Seelenwanderung, będącym scenopisem filmu (teatru) telewizyjnego telewizji ARD. Znalazłem go (podobnie jak poprzedni) w Biuletynie Telewizyjnym, miesięczniku przeznaczonym do użytku wewnętrznego telewizji, wydawanym przez Redakcję Studiów i Oceny Programu.


Myślę, że była to próba wejścia w "prawdziwy" teatr, robiony dokładnie według autorskiego tekstu (trochę skrótów jednak było), choć aktualnego lokalnie w jakimś globalnym sensie.
Niewiele z przygotowań do spektaklu pozostało w moim archiwum.

 
















W efekcie obsada była chyba inna (w nawiasach przypuszczalnie ostateczna wersja).
Axel - Artur Sołyga, Bum - Czesiu Pigłowski (Donat Jaskólski), Policjant - Jan Matczyński (Eugeniusz Paukszta), Sędzia - Andrzej Czarnecki, Hugo - Zbyszek Stoma, Pracownik lombardu - Jan Matczyński, Blondi - Małgosia Owsiana (Ala Ganińska), Babcia - Ala Ganińska (Małgosia Owsiana), Mówca - Jasiu Górka (Andrzej Czarnecki), Licytator - Zbyszek Stoma, Klient I - Ela Czarnecka, Klient II - Joanna Posobiec, Pastor - Jacek Paluchowski (Jasiu Górka). Reżyseria i inscenizacja Jacek Paluchowski; danych o scenografie brak.

Sztuka jest jednocześnie typowym materiałem dla teatrów bulwarowych i moralitetem w realiach ówczesnego RFNu.
Axel i Bum pewnego listopadowego dnia w barze opijali swoją niedolę. Axel stwierdził, że jedynym powodem tego, że są biedni jest to że mają dobre dusze i złote serce. Barman Hugo proponuje, żeby Bum się jej pozbył, skoro mu przeszkadza i gdzieś schował. Obaj - pijani - stwierdzają, że to dobry pomysł. Axel chowa ją do pudełka po butach i zastawia ją w lombardzie pod zastaw 5 marek, które bierze Bum. Od tej chwili życie Buma się zmienia -  robi karierę w handlu złomem i zapomina o przyjacielu, a jego dusza spokojnie leży w magazynie lombardu. Poznaje Blondi, właścicielkę fabryki guzików i galanterii. Powodzi mu się coraz lepiej. Tymczasem po 5 latach w lombardzie licytują stare, nieodebrane rzeczy. Obecny przy tym Axel nie chce, żeby licytować pudełko z duszą i je wykupuje. Bum podupada na zdrowiu. W tzw. międzyczasie spotyka się z pastorem i rozmawiają o tym, czy rzeczywiście dusza jest potrzebna. Po tej rozmowie Bum spotyka się z Axelem. Blondi przygotowuje kolacje, a Bum chce, żeby Axel oddał mu pudło po butach wykupione z lombardu, bo chce ją trzymać u siebie w sejfie. Axel nie chce mu duszy oddać, bo myślał, że Bum znowu chce być dobrym człowiekiem, a okazuje się, że tak nie jest. Ten chce odzysk duszę w efekcie procesu sądowego. Kiedy Bum umiera, obserwuje swój pogrzeb i denerwują go pogrzebowe przemowy. Zawiera z zaświatów z Axelem umowę, że w  zamian za jego duszę z pudelka do butów pozwoli mu jego pomnik z cmentarza sprzedać na złom. Na cmentarzu Buma łapie policjant  (i od tego spektakl się zaczyna).




W wersji oryginalnej główni aktorzy (Hanns Lothar i Wolfgang Reichmann) wyglądali tak:

Spektakl przygotowywaliśmy i wystawiliśmy na scenie Domu Drukarza. Chyba z tego powodu dodaliśmy do nazwy naszego teatru "Sala 10". Nie pamiętam przedstawień. Pamiętam jedynie, że z jakichś powodów zaprzestaliśmy współpracy i na zawsze straciłem tam dwa kubły na śmieci kupione w MPO, koszulę w kratę oraz imadło ;-)
Tak wygląda miejsce po Domu Drukarza na ul. Inżynierskiej 10 dziś:

 


piątek, 13 listopada 2015

Spektakl "Miejsce dla bohaterów"


Far Rockaway - jednoaktówka Franka Daniela Gilroya została napisana w 1965 roku na zamówienie The Lincoln Center of New York. Na kanwie tego tematu powstały w tym samym roku dla  programu Scena Piąta National Education Television (NET) libretta dla baletu  The Act w choreografii Anny Sokolow i opery The Hero kompozytora Marka Bucciego i librecisty Davida Rogersa. Zostały one (sztuka, balet i opera) przedstawione przez NET na Prix Italia w 1966 roku, gdzie otrzymały pierwszą nagrodę. Sztuka „Miejsce dla bohaterów” składa się z fragmentów tekstów Far Rockaway i The Hero(w przekładzie Marii Wisłowskiej). 

Sztukę pod tytułem „Miejsce dla bohaterów” prezentowaliśmy (jako Tetr Małych Form "Sala" przy RU ZSP AM) w październiku 1969 roku w następującej obsadzie (według pierwszego egzemplarza reżyserskiego i według późniejszych uzupełnień): Michael St. John - Robert Jarmużek (Eugeniusz Paukszta), Eveline St. John - Joanna Posobiec (Małgorzata Owsiana), Sąsiad - Jacek Zahorski (Artur Sołyga), Doktor Walgreen - Jacek Paluchowski (Czesław Pigłowski), Szef - Janusz Matczyński, Sierżant Policji - Andrzej Czarnecki (Zbigniew Stoma), Ksiądz - Donat Jaskólski (Andrzej Czarnecki), Pani Brown - Anna Szmeterling (Joanna Posobiec), Grabarze - cały zespół.

Reżyseria i inscenizacja - Jacek Paluchowski, scenografia - Zbigniew Tyżyk , opracowanie dźwiękowe - Jan Zieliński, zdjęcia - Włodzimierz Niewiedział.

Pomysł inscenizacyjny był taki, że widzowie przechodzą przez 14 stacji drogi krzyżowej (scen). Scenografie tworzyły duże "bohaterskie" fotografie na scenie-cmentarzu. Na początku spektaklu Michael stoi sam na scenie, potem szuka wśród widzów kolejnych postaci. W ostatniej scenie postacie wracają na widownie. Wszyscy wychodzą i Michael zostaje znowu sam.



Oto scenariusz tej sztuki:

strona 1
Strona 2
Strona 3
Strona 5

Strona 4





  

Choć wszyscy podziwiają Michaela St. Johna i czują się lepsi przez to, że go (Go?) znali, on sam niczego ze swojego bohaterskiego czynu ("zabił uciekającego mordercę") nie pamięta. Przypomina sobie zdarzenie dopiero w scenie szóstej i ma wyrzuty sumienia ("ja go zamordowałem!"), ale ani policja ani ksiądz ani żona ofiary nie chcą przyjąć jego wersji zdarzenia. Jak mówi doktor Walgreen "Domaganie się ukarania wówczas, gdy społeczeństwo tego nie żąda to wyraźny objaw neurotyczny". W efekcie Michael popełnia samobójstwo i zostaje pochowany (jak łatwo się domyślić) w krypcie dla bohaterów.
 
Oczywiście potrzebna też była zgoda cenzury:



Z tymi 400 egzemplarzami programów byliśmy optymistami; nie pamiętam, ile daliśmy przedstawień.

Drugie usprawiedliwienie

I znowu usprawiedliwienie - przez osiem miesięcy nie mogłem znaleźć ani czasu ani wolnej przestrzeni psychicznej, żeby dalej opisywać dzieje teatru. 
To nie tylko obowiązki - te miałem zawsze. Chyba już mniejsza wydolność :-(
Koniec z użalaniem się nad sobą - siadam do roboty i opisuję następne spektakle.